O
6.20 obudził mnie budzik. ‘No tak, to już dzisiaj’ - pomyślałam. Wstałam z
łóżka i udałam się do mojej łazienki, aby się umyć. Osobna łazienka była jednym
z niewielu plusów, jakie potrafiłam znaleźć w naszym nowym domu. Po pół godziny
wróciłam do pokoju i założyłam białą bluzkę, czarną spódnicę, granatowe szelki
i czarne czółenka. Zeszłam na dół na śniadanie, tam czekali już na mnie moja
mama i brat.
-
Cześć mamo, cześć Matt.
-
Witaj Słoneczko – przywitała mnie mama i pocałowała w czoło.
-
Siema Mała – rzucił mój brat i nie czekając na dalszą część posiłku wyszedł z
kuchni.
-
I jak Skarbie, jak się czujesz przed pierwszym dniem w nowej szkole? – zapytała
moja mama, z dozą radości w głosie, że w końcu nasze życie będzie takie, jakim
być powinno.
-
Dobrze, trochę się boję, bo to jednak nowy kraj, inne obyczaje, inni ludzie…
Boję się też, że będę miała pewne problemy z językiem. Ale mam nadzieję, że
sobie poradzę.
-
Na pewno dziecko. A teraz jedz tosty, a ja pójdę się ubrać, bo chcę podwieźć
Ciebie i Mateusza pod liceum, to dla Was ważny dzień. – I w tym momencie
zostałam w kuchni sama.
Powoli, dokładnie przeżuwając każdy kęs,
skończyłam moje śniadanie. Wróciłam do pokoju po torebkę i udałam się na dół
żeby poczekać na mamę i brata. Usiadłam na ławeczce przed domem i spojrzałam na
zegarek – mieliśmy jeszcze pół godziny czasu. Znając moją mamę wyjedziemy z
domu na ostatni moment. Pogrążyłam się w myślach, których od czasu
przeprowadzki było coraz więcej. Na początku sierpnia przeprowadziliśmy się do
Wielkiej Brytanii. Rodzice od dawna ledwo wiązali koniec z końcem, więc gdy
tata otrzymał propozycję pracy na wyspach, upatrywali się w tym końca naszych
problemów i początku nowego, lepszego życia. Z moim bratem musieliśmy się do
tego dostosować. W sumie nie było to dla nas wielkim problemem, gdyż od zawsze
często się przeprowadzaliśmy. Tym razem jednak dla mnie było to coś innego, w
końcu to będzie inny kraj. Miałam 17 lat i bałam się nieco nowej
rzeczywistości. Nie tęskniłam jakoś specjalnie za Polską – nie miałam tam zbyt
wielu przyjaciół, dlatego miałam nadzieję, że może w końcu tutaj uda mi się ich
znaleźć. Wierzyłam, że nowa szkoła otworzy dla mnie nowe możliwości…
Z zamyślenia wyrwała mnie moja mama, która
pospieszyła mnie, gdyż zostało nam tylko 15 minut do rozpoczęcia roku. Miałam
rację, znowu się spieszymy. Wsiadłam do samochodu i utkwiłam wzrok w szybie,
podziwiając kolejne ulice Holmes Chapel.
Po 10 minutach znaleźliśmy się przed
budynkiem nowej szkoły. Mama na pożegnanie życzyła nam powodzenia, a sama udała
się do pracy. Tymczasowo zatrudniła się w restauracji, jako pomocnik szefa
kuchni, jednak w dalszej przyszłości miała nadzieję na coś lepszego. Zostawiłam
mojego brata i udałam się na salę według wcześniej otrzymanego rozkładu zajęć.
Gdy dotarłam na miejsce, ujrzałam masę ludzi, w różnym grupkach, wszyscy o
czymś rozmawiali. ‘Pewnie wspominają wakacje’ – pomyślałam. Zatrzymałam się
nieśmiało przy jednej z grupek i czekałam aż głos zabierze dyrektor. Zanim
jednak to nastąpiło wodziłam wzrokiem po ludziach, z którymi – o ile będzie mi
dane – będę się widywać na zajęciach do końca tego roku szkolnego. Niektórzy mi
się przyglądali, inni w ogóle nie zwracali uwagi na ‘nową’. Już myślałam, że
nic mnie nie zainteresuje, jednak w tym momencie zauważyłam chłopaka, trochę
wyższego ode mnie - co było naprawdę wyczynem, zważywszy na moje 175cm wzrostu
– z burzą brązowych loków i zielonymi oczami. Niby nie wyróżniał się niczym z
tłumu, jednak coś sprawiło, że moje spojrzenie na dłużej się przy nim zatrzymało.
Możliwe, że jeszcze dłużej bym mu się przyglądała, lecz do równowagi szybko
przywrócił mnie głos dyrektora, który uroczyście rozpoczął rok szkolny w Holmes
Chapel Comprehensive School.
Dyrektor wraz z innymi pracownikami szkoły
przemawiali około pół godziny, po wszystkim dziękując nam za uwagę i życząc
udanego roku w szkole. Po wszystkim uczniowie zaczęli się rozchodzić, więc
postanowiłam pójść ich śladem. Gdy wychodziłam z sali podbiegła do mnie
dziewczyna, blondynka o wyjątkowo niebieskich oczach.
-
Hej, jestem Sam – odezwała się, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
-
Hej, ummm… Paulina – przywitałam się z dotychczas nieznajomą mi dziewczyną.
-
Nie widziałam Cię nigdy wcześniej, więc pewnie jesteś tu nowa, zgadza się?
-
Taak, dopiero niedawno się przeprowadziłam, jeszcze nikogo tu nie znam. –
odpowiedziałam, nie wiedząc czemu, również się uśmiechając.
-
Wiem, przez co przechodzisz, to samo przeżywałam w zeszłym roku. Też pojawiłam
się w szkole jako nowa, ale ludzie tutaj byli naprawdę mili i szybko się
zaaklimatyzowałam.
-
Miło to słyszeć, miałam małą nadzieję, że tak będzie, chociaż szczerze, do
końca w to nie wierzyłam.
-
A od czego zaczynasz jutro zajęcia?
-
Z tego, co widzę, pierwsza jest matematyka – poczułam, że coraz bardziej lubię tą
dziewczynę.
-
Oooo, to spotkamy się jutro u pana Collinsa – blondynka nie ukrywała radości.
-
Cieszę się, będę już kogoś znała.
-
To w takim razie widzimy się jutro o 7-mej w klasie matematycznej. Jak chcesz,
to możemy nawet razem siedzieć.
-
Z przyjemnością. – Naprawdę ucieszyłam się, że nie będę już tutaj sama. – Do
zobaczenia!
-
Pa! – krzyknęła na pożegnanie Sam i wybiegła ze szkoły niczym błyskawica.
Postanowiłam, że do domu pójdę pieszo, nie
wiedziałam gdzie może być Matt, więc nawet na niego nie czekałam. Przez 25 minut,
jakie wracałam ze szkoły rozmyślałam o dzisiejszym dniu i poznaniu Sam.
Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą mp3, które pomogłoby mi odciągnąć się od tego
wszystkiego. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że znam kogoś, że nie będę jutro
sama. Z drugiej jednak cały czas nie wiedziałam, co czeka mnie w nowej szkole, jacy
będą inni ludzie i czy poradzę sobie z tym wszystkim. Gdzieś też myślałam o chłopaku,
którego widziałam na rozpoczęciu, ale postanowiłam nie zawracać sobie nim
głowy. Po moich dotychczasowych kontaktach z chłopakami nie miałam ochoty znowu
o kimś bezsensownie rozmyślać, poza tym, doszłam do wniosku, że w ogóle go nie
znam, więc nie ma sensu go wspominać.
Gdy przyszłam do domu, przebrałam się i
zajęłam rozpakowywaniem ostatnich rzeczy. Kiedy nastał wieczór przygotowałam
ubrania na następny dzień, wykąpałam się, jeszcze raz dziękując w myślach za
własną łazienkę, i udałam się spać, z przekonaniem, że jutro będzie dobry
dzień.
..............................................................................................
Witajcie! Jest to pierwszy rozdział mojej opowieści, trochę krótki, ale myślę, że im dalej tym będzie coraz więcej do czytania :) Bardzo proszę o komentarze, jest to naprawdę bardzo ważne dla mnie, gdyż pomaga mi to w ocenie mojej pracy. Dlatego gdy czytasz - zostaw po sobie ślad w komentarzu. Dziękuję za wejście! :)..............................................................................................
Uuu szykuje się fajne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział
Zapraszam do mnie
http://itsyou-hope.blogspot.com/
no, no zapowiada się ciekawie ;) czekam na następny
OdpowiedzUsuńwyczuwam kolejne uzależnienie! :)
OdpowiedzUsuńdomyślam się, ze głównie będzie o Haroldzie! :3
ale jakby byłą reszta chłopców to nie obraziłabym się, mm :) xx
czekam na kolejny i informuj mnie o nn <3
Love ya! :* /clauds
stole-my-heart-xoxo